Siedziałaś w pokoju przeglądając album ze zdjęciami. Natrafiłaś na swoje zdjęcie z dzieciństwa. Na przeciwko było zdjęcie L.Joe jak był mały. Zaśmiałaś się, ponieważ ubrudzony cały mąką. Parę stron dalej było zdjęcie twoje i L.Joe, kiedy chodziliście ze sobą. Staliście pod jednym drzewem przytuleni do siebie. Uśmiechnełaś się wspominając te chwile spędzone z nim. Nagle posmutniałaś, po drugiej stronie bło zdięcie z pogrzebu twojego ojca. Nagle do pokoju wszedł twój mąż, zerknął na zdjęcie i powiedział.
- Nie smuć się, będzie lepiej. - pocałował cię w czoło i położył rękę na twoim brzuchu, gdzie znajdowało się wasze dziecko.
- L. Joe, nic mu nie będzie ? - spytałaś zatroskana, w końcu byłaś o dosyć sporo młodsza od niego i strasznie byłaś przewrażliwiona.
- Nie musisz się martwić o to. - stwierdził przytulając cię.
Scenariusz napisany w 5 sekund. xD Chyba nie jest aż tak źle żeby go od razu olać i iść dalej.